STANOWISKO RADY DZIELNICY MOKOTÓW MIASTA STOŁECZNEGO WARSZAWY z dnia 3 kwietnia 2012 przeciwko likwidacji stołówek szkolnych i wprowadzenia ajencji oraz cateringu zostało odrzucone głosami radnych Platformy Obywatelskiej. 14 radnych PO było za odrzuceniem stanowiska, 7 radnych PiS i 1 z SLD za przyjęciem, 5 głosów SLD było głosami wstrzymującymi się. Mimo przegranej, Mieszkańcy Mokotowa nadal mówią NIE prywatyzacji stołówek szkolnych.
XXIII sesja Rady Dzielnicy Mokotów rozpoczęła się o godzinie 17:30 i trwała do północy. Zgromadzeni na sali obrad mieszkańcy Mokotowa mieli możliwość czynnego uczestnictwa w obradach co jest niezwykle ważne dla istoty samorządności terytorialnej. Przygotowani merytorycznie, wyposażeni w wydruki aktów prawnych i protokoły zebrań Komitetów Szkolnych dotyczących żywienia ich dzieci, "starli" się z Radą Dzielnicy Warszawa Mokotów i jej Zarządem.
W czasie trwania wystąpień klubowych oraz Burmistrza i jego v-ce, wzrastała "temperatura" na sali obrad XXIII Sesji.
Emocjonalne a niekiedy nawet dramatyczne wystąpienia rodziców oraz przedstawicieli personelu obsługującego szkolne stołówki były kwitowane oklaskami zgromadzonych mieszkańców Mokotowa zatroskanych szkolnym żywieniem swoich dzieci. Nie można tego powiedzieć o wystąpieniach kubu PO i członków Zarządu Dzielnicy, po których dochodziło nawet do tupania. Obie strony podawały cyfry, liczby, procenty, obie strony podawały swoje argumenty tak długo, aż zebrani na sali mieszkańcy Mokotowa powiedzieli "sprawdzamy".
Wezwali Pana Burmistrza do okazania konkretów. Temperatura na sali zbliżała się do wrzenia i co jakiś czas skandowano "nie ma zgody, nie ma zgody". Niesatysfakcjonujące odpowiedzi burmistrza kwitowano "nie na temat, nie na temat".
"Doc
iskany" bardziej nie był w stanie odpowiedzieć na pytanie skąd wziął się pomysł na podjęcie tematyki żywienia w szkolnych stołówkach. Pomimo że Burmistrz mówił coś o jakiejś "decyzji politycznej", mówił o"woli Zarządu Dzielnicy", to nie padły żadne konkrety i nie okazano mieszkańcom protokołu, uchwały i innych dokumentów z posiedzenia Zarządu Dzielnicy. Kolejne skandowane okrzyki mieszkańców to "nie dla cateringu, nie dla cateringu" oraz "nie wyjdziemy, nie wyjdziemy".
Po wymianie argumentów obu stron, odniosłem wrażenie, że jestem na hucznych chrzcinach nienarodzonego dziecka. Cały wieczór poświęcono na coś, co nie ma potwierdzenia w protokołach a więc nie ma żadnego prawnego umocowania. Statut Rady Dzielnicy to dokument prawny który powinien być przestrzegany.
Klub radnych PiS który był wnioskodawcą postawienia sprawy szkolnych stołówek na XXIII sesji Rady Dzielnicy nie obronił stanowiska. Rozmawiałem z jego przedstawicielem i dowiedziałem się, że mimo braku dokumentów, postanowień i protokołu z posiedzenia Zarządu Dzielnicy, jakaś "siła sprawcza" sprawiła, że salomonowe "puste" nagle przekształciło się w realne działania i zaczęło wypełniać czas niektórych dyrektorów szkół. Próba przeciwstawienia się takim praktykom, tym razem nie powiodła się.
Czy w dzielnicy wszystko już zrobiono że pozostała jedynie sprawa szkolnych stołówek...???
Serwis Mokotowa będzie śledził losy szkolnych stołówek.
/ Wychodząc już po północy widziałem, że na trwającą sesje Rady Dzielnicy przybyły służby mundurowe (policja i Straż Miejska). Może ktoś napisze, co organa porządkowe wniosły do toczącej się dyskusji o stołówkach szkolnych.
Nadesłane przez mieszkańców Mokotowa BIOGRAMY WSZYSTKICH RADNYCH, KTÓRZY „TRZYMAJĄ WŁADZĘ” NA MOKOTOWIE.