Kolejny dzień kupców z KDT wystawia ich na ciężką próbę cierpliwości. Widok otwartych a raczej wyrwanych przez wczorajszą burzę naświetli (okna w dachu hali) nie cieszy. Czyje stoiska mogą być zalane, co z towarem, może zmienią kolejność wyprowadzki stoisk,............., itd, itp. pytania przeplatają się wśród kupców zgromadzonych na pl. Defilad w drugim, upalnym dniu "wyprowadzki".
Wczoraj dziesięć stoisk a ile dzisiaj....? Takie pytania pozostają bez odpowiedzi, bo końca nie widać. W pewnym momencie wykrzyczane jest nazwisko xxxxxxxx który doczekał się wreszcie swojej kolejki. "Szczęściarz" pewnie miał nietęgą minę, gdy po przekroczeniu bramy, ochroniarze kazali otworzyć samochód do przeglądu jak przed strażnikami celnymi na granicy. Wśród obserwatorów szepty: "czego oni jeszcze szukają?", "co takiego chcą znaleźć?" Ostrożność, podejrzliwość panuje po obu stronach bramy. Kilka razy słyszałem "uwaga ucho" i już sam nie wiem czy to o mnie czy o wielu, wielu kręcących się po placu. Szepty, ściszone głosy, szmery..... to przecież lekki powiew minionej epoki i...... wole nie kończyć czym się skończyła tamta epoka bo dla wielu jest to dramat życia..
Od czasu do czasu jakiś przechodzeń filmuje/fotografuje tą niekończącą się egzekucje i oczekujących w skwarze. "Proszę pana, ja tyle lat pracowałam i co teraz? We wrześniu dzieci do szkoły a szefowa nieprędko znajdzie nowe miejsce na handel i co.....mam teraz robić..... ? " Dwie starsze panie wyglądające na szefową i pracownice mówią: "Proszę pana, gorzej nas potraktowano niż za komuny". O ile sprawa samych kupców w ilości 700 osób to problem na styku pracodawca-ratusz a konkretnie p. prezydent o tyle zaskakujące milczenie panuje w sprawie 1300 pracowników zatrudnionych przez kupców. Przecież to 1300 rodzin a więc nie ma mowy o problemie w skali mikro. To są tacy sami ludzie-pracownicy jak ci ze stoczni, kopalni, kolei........ tylko bez śrub, łomów, kasków, prętów czy styli od oskardów. Dlaczego z TYMI ludźmi nikt nie rozmawiał i dalej nie rozmawia? Co pracownika obchodzi to, że kupcom kazano się wynieść z hali? Pracodawca nie ma obowiązku wprowadzania pracowników w kulisy rozmów z ratuszem. Dlaczego pracowników broniących swoich miejsc pracy wywlekano z hali, traktowano pałami i gazem? Czy władza tego nie wiedziała że kupcy mają swoich pracowników? Czy tak mają wyglądać egzekwowanie prawa? Jeżeli władza jest tak mocna jak w przypadku bezbronnych kobiet to niech się popisze pacyfikacją stoczni, kopalni...... Dlaczego nie, jaka?
Do sprawy będziemy wracać.
CD.... Kto kłamie?
Podobno komornik wynajął agencję ochrony "Zubrzycki" bo miał takie prawo gdy tymczasem....
Kto zapłaci za te "manewry" ratusza?