Witam Państwa,
jeszcze nigdy nie pisałem do gazety, więc proszę wybaczyć mi brak stylu. Jestem szczęśliwym ojcem dwuletniego synka, więc wychodzę z nim często na spacery.
Najczęściej chodziliśmy do Parku Dreszera, ale obecnie jest on zamknięty dla mas z powodu "rewaloryzacji parku" a co za tym idzie trzeba gdzie indziej szukać miejsca żeby trochę posiedzieć, gdy dziecko uśnieTrzeba bardzo się starać żeby nastąpiło to w okolicy Ogrodu Jordanowskiego u zbiegu ulic Odyńca i al. Niepodległości, jeżeli nasza pociecha uśnie gdzie indziej to będziemy zmuszeni dreptać sobie, bo nie znajdziemy już ławek na podwórkach lub przy międzyblokowych zieleńcach WYGINĘŁY jak mamuty. Nie wiadomo, kiedy i jak ot po prostu zniknęły z powierzchni Mokotowa.
Z jakiego powodu lub z czyjego polecenia tego nie wie nikt, po prostu zniknęły. Istnieje uzasadnione podejrzenie, iż jest to jedna z wielu form szukania oszczędności to takie proste jak czegoś nie ma to nie potrzeba o to dbać, malować, uzupełniać braków ewentualnych no i przede wszystkim nikt z nieistniejącej ławki Nie Spadnie i Nikt Za To Nie "Beknie". Może Wasza Redakcja potrafi coś z tym zrobić, coś wyjaśnić, coś zmienić, nie chodzi tylko i wyłącznie o rodziców mających dzieci, przecież jest jeszcze grono niepełnosprawnych, starszych, a reasumując pewnie wielu z nas ot tak po prostu czasem by sobie chciało na chwilę posadzić swoje cztery litery na jakiejś ławeczce i pozwolił umęczonym codzienną gonitwą nogom odpocząć chwilę na świeżym powietrzu.
Z poważaniem mieszkaniec Mokotowa
Podziel sie swoją opinią na forum serwisu